czwartek, 18 lipca 2013

Rozdział VII

Ważne info pod rozdziałem. Przeczytaj. 
 ***
Obudziłam się na skutek promieni słonecznych które raziły mnie w oczy. 5 dni szybko minęło i nastał dzień naszego dwutygodniowego wyjazdu nad jezioro.  Wszyscy z tego powodu bardzo się cieszyli tylko nie ja.Nie chce tam jechać. Do Louisa się nie odzywam i jak na razie nie mam zamiaru. Dobrze, że ta cała Elizabeth czy jak jej tam jest nie jedzie z nami. Podniosłam niechętnie swoje ciało z łóżka które posłałam i poszłam do łazienki się ogarnąć. Gdy już to zrobiłam przebrałam się w TO po czym dorzuciłam parę rzeczy do walizki i gotowa zeszłam na dół gdzie wszyscy w dobrych humorach już jedli śniadanie.
- Smacznego. - burknęłam bez żadnych emocji i zaczęłam robić sobie płatki z mlekiem.
- Dziękujemy. - odpowiedzieli.
- Ty masz kolczyka w pępku ? - zdziwił się Harry.
- No jak widzisz mam.
- Nie wiedziałem.
- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz. - dosiadłam się do stołu i zaczęłam konsumować swój posiłek.
- A dowiem się kiedyś ? - wyszczerzył swój szereg równych, białych zębów tworząc przy tym słodkie dołeczki.
- Może.
Po jakiejś godzinie siedzieliśmy już wszyscy w samochodzie. Kierowcą był mój brat a obok niego siedział Harry z Niall'em. Z tyłu od okna siedziałam ja, obok mnie Nicole, Zayn i Louis. Jak zwykle włożyłam słuchawki w uszy i oglądałam krajobrazy jakie mijaliśmy po drodze. Reszta towarzystwa najwyraźniej się nieźle bawiła bo pomimo mojej głośnej  muzyki w słuchawkach było słychać ich śmiechy. Nikt się do mnie nie odezwał. W sumie to nawet mi to nie przeszkadzało. Po co mają się mną przejmować. Po jakichś dwóch godzinach jazdy dojechaliśmy  pod dość duży, drewniany dom letniskowy położony w lesie przy samym jeziorze. Otacza go wspaniały ogród w którym znajduje się duża altana oraz huśtawka. Muszę przyznać, że to miejsce wywarło na mnie ogromne wrażenie. Wyciągnęłam słuchawki z uszów i wyszłam z pojazdu.
- Podoba wam się ? - spytał Liam.
- No całkiem ładnie. - odpowiedziałam.
- Tu jest pięknie. - zachwyciła się Nicole. Po wyciągnięciu bagażów z samochodu weszliśmy do środka. Wnętrze domu było bardzo ładnie oraz przytulnie urządzone. Wszyscy od razu ruszyli na górę do swoich pokoi. Każdy miał swój własny. Mój był całkiem duży. Znajdowało się w nim dwuosobowe łóżko, duża szafa, biurko, okno z widokiem na całe jezioro. Jedyny minus to brak własnej łazienki ale jakoś trzeba to przeżyć. Rozpakowałam swoje rzeczy i postanowiłam iść się trochę odświeżyć. Wyszłam z pokoju i ruszyłam do łazienki.  Wzięłam szybki prysznic, na włosach zrobiłam turban, owinęłam się ręcznikiem i wyszłam na korytarz w celu przemieszenie się do mojego pokoju. Niestety, pech chciał, że gdy chciałam ominąć schody zahaczyłam o podwinięty dywan i się po nich sturlałam. Harry akurat wchodził na górę a raczej próbował wejść jednak mój upadek mu na to nie pozwolił bo wylądowałam w samym ręczniku na nim.
-A co tu się dzieje ? Takie rzeczy to najlepiej w sypialni na łóżku a nie na podłodze i to przy ludziach.Wstydzilibyście się. - zaczął śmiać się  z nas Niall a z nim cała reszta.Natychmiast spiorunowałam ich wzrokiem oraz poczułam, że moje policzki oblewają się rumieńcem. Kurwa. Jak jak tego nienawidzę. Wstałam z Harrego  i pomogłam mu wstać.
- Wiedziałem, że na mnie lecisz. - wyszeptał mi do ucha przez co moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz.  Cóż... muszę przyznać, że Harry jest ładny oraz przystojny.Te jego zielone oczy...  Nie, nie boże co ja pierdole.. Przecież on jest podrywaczem oraz zboczeńcem.
- Idiota. - szepnęłam mu do ucha i pobiegłam do swojego pokoju. Dopiero była godzina 16 a słońce świeciło wysoko na niebie.Postanowiłam trochę skorzystać z niego i iść trochę się poopalać. W końcu po to tu przyjechałam. Przebrałam się w TO , włosy uczesałam  i wyszłam na korytarz. Na myśl przyszło mi jeszcze zabranie ze sobą Nicole bo przyjechała do mnie a w ogóle ze mną nie przebywa. Zapukałam do jej pokoju.
- Proszę. - usłyszałam i weszłam do pokoju mojej przyjaciółki.
- Idziemy nad jezioro ? - uśmiechnęłam się.
- No pewnie. - odwzajemniła uśmiech i wzięła się za przebranie w coś odpowiedniego. Gdy byłyśmy już gotowe do wyjścia zeszłyśmy na dół gdzie siedzieli chłopcy.
- Dokąd się wybieracie ? - spytał Liam.
- Nad jezioro. - odpowiedziałyśmy równocześnie przez co szeroko się uśmiechnęłyśmy i wyszłyśmy z domu idąc w kierunku jeziora. Rozłożyłyśmy się na piasku i zaczęłyśmy opalanie.
- Dzwoniłaś do mamy lub ona do Ciebie ? - spytała Nicole.
- O cholera... muszę zadzwonić dzisiaj wieczorem. - kompletnie zapomniałam o własnej matce. Boże. co ze mnie za córka. Gadałyśmy sobie m.in. o chłopakach o tym co będziemy robić itd. Gdy nagle ktoś do nas podleciał i wrzucił do wody. Chyba wiadomo kto to być mógł. Nie kto inny jak słynne One Direction.
- Jesteście chorzy ! - zaczęłam się śmiać. Od jakiegoś tygodnia w ogóle tego nie robiłam.Tak po prostu się śmiałam. Nie wiem co mi się stało. Głupawki dostałam.
- Wiemy. - odpowiedzieli chórem i zaczęli się tak jak ja śmiać. Louis tylko był jakiś dziwny...  mało się odzywał, śmiał. Nie wiem o co chodzi ale na razie nie będę się tym przejmować. Popływałam z nimi trochę jednak postanowiłam wyjść z wody jeszcze troszkę się poopalać. Rozłożyłam się w spokoju na kocu i rozpoczęłam opalanie. Mój spokój niestety nie trwał zbyt długo.
- Może Cię posmarować ? - zaproponował Harry.
- Nie wiem czy mogę Ci ufać. - zaśmiałam się.
- Możesz. - poruszał śmiesznie brwiami i usiadł obok mnie.
- No nie wiem... Najwyżej będę tego później żałować. - uśmiechnęłam się, położyłam na brzuchu i podałam chłopakowi balsam do opalania. Po chwili poczułam jego ciepłe dłonie na swoich plecach. Robił to delikatnie ale jakże przyjemnie. Na początku naszej znajomości niezbyt za nim przepadałam a teraz jakoś zaczynam lubić tego mopa co nie oznacza, że się w nim zakochałam.
- No,no. Muszę przyznać, ze byłbyś świetnym masażystą. - powiedziałam gdy skończył swoją czynność.
- Ja to w ogóle jestem świetny. - wypiął dumnie swój umięśniony tors.
- Tak, tak. - pokiwałam twierdzącą głową po chwili wybuchając śmiechem.
- A mam pytanie... - zaczął. - Serio uważasz, że moje włosy wyglądają jak mop ? - posmutniał.
- Hmm... niee. Są całkiem seksowne. - uśmiechnęłam się szeroko i rozczochrałam tą jego czuprynę.
- To wiem. - znów ten ruch brwiami. Posiedzieliśmy jeszcze chwile gadając sobie na różne tematy gdy wreszcie reszta naszego towarzystwa postanowiła wyjść z wody i przyjść do nas.
- Robimy ognisko ! - oznajmił  uradowany Niall. Chłopcy od razu wzięli się za zbieranie drewna oraz rozpalanie. Ja i Nicole postanowiliśmy się przebrać w coś cieplejszego bo zaczynało robić się już chłodno.
Ja założyłam czarną bluzę Cool Story BRO, jeansowe rurki oraz czarne vansy a Nicole czarną bluzę z napisem FUCK, jeansowe rurki i czarne converse. Gdy już się przebraliśmy z kuchni wzięłyśmy pianki do smażenie i pobiegłyśmy do chłopaków którzy już rozpalili ognisko. Słońce już prawie zaszło i powoli zaczęło robić się ciemno. Było już po 20. Usiedliśmy wszyscy wokół ogniska i rozpoczęliśmy smażenie pianek. Czas mijał nam naprawdę bardzo przyjemnie. Pełno śmiechu, zabawy. Polubiłam bardzo tych chłopaków.
- Może byście coś nam pośpiewali ? - zaproponowałam na co wszyscy się zgodzili i już po chwili rozpoczęli Little Things.



Zayn:
Your hand fits in mine like it's made just for me
But bear this in mind it was meant to be.
And I'm joining up the dots with the freckles on your cheeks.
And it all makes sense to me.

Liam:
I know you've never loved the crinkles by your eyes, when you're smile.
You've never loved your stomach or your thighs.
The dimples in your back at the bottom of your spine.
But I'll love them endlessly.

Zayn & Liam:
I won't let these little things slip out of my mouth.
But if I do it's you, oh it's you they add up to.
I'm in love with you and all these little things.

Louis:
You can't go to bed without a cup of tea..
And maybe that's the reason that you talk in your sleep.
And all those conversations are these secrets that I keep
Though it makes no sense to me.

Harry:
I know you're never loved the sound of your voice on tape,
You never want to know how much you weigh.
You still have to squeeze into your jeans,
But you're perfect to me.

Harry & Niall:
I won't let these little things slip out of my mouth..
But if it's true it's you, it's you they add up to.
I'm in love with you and all these little things.

Niall:
You'll never love yourself half as much as I love you.
You'll never treat yourself right, darlin' but I want you to.
If I let you know, I'm here for you, maybe you'll love yourself,
Like I love you. Ooh..

Harry:
I've just let these little things slip out of my mouth.
'Cause it's you, oh it's you.. it's you they add up to.
And I'm in love with you and all these little things.

All:
I won't let these little things slip out of my mouth.
But if it's true. it's you.. it's you they add up to.
I'm in love with you. And all your little things.

Słuchałam ich jak w jakimś transie. Analizowałam każde słowo piosenki. Ich głosy są cudowne. Na żywo brzmią jeszcze lepiej. Byłam naprawdę pod ogromnym wrażeniem. Poczułam nawet, że jedna łza spłynęła po moim policzku ale natychmiastowo ją otarłam.Gdy skończyli razem z Nicole zaczęłam bić im brawa na co szeroko się uśmiechnęli.
- Ja idę się przejść. Zaraz wracam. - uśmiechnęłam się i ruszyłam w stronę niewielkiego molo. Usiadłam na samym końcu, wyciągnęłam telefon i już chciałam wybrać numer do mamy jednak ona była szybsza i na wyświetlaczu nagle pojawił się jej numer.

*** Rozmowa ***
J: Halo.
M: Cześć córciu.
J: Cześć mamo. Miałam właśnie do Ciebie dzwonić ale mnie wyprzedziłaś. - zaśmiałam się.
M: Co tam u Ciebie córeczko ? Jak tam u brata ?
J: Ogólnie jest dobrze. Jesteśmy teraz nad jeziorem. Przyjechaliśmy na dwa tygodnie.
M: To świetnie. Muszę o czymś Cię powiadomić.
J: Tak ?
M: Muszę zostać tu chyba na stałe.
J: Ale jak to ? Czemu ?
M: Praca. Będę oczywiście przyjeżdżać co miesiąc, dwa. Skarbie... jesteś już dużą dziewczynką. Pieniądze będę ci wysyłać, masz brata, wynajmiesz sobie mieszkanie w Londynie lub wrócisz do Wolverhampton. Jak będziesz chciała. Proszę, zrozum mnie. Muszę jakoś zarabiać a tu jest na prawdę świetnie.
J: Rozumiem mamo. Jakoś dam radę.
M: Mam nadzieję, że nie masz do mnie żalu ?
J: No pewnie, że nie.
M: Cieszę się. Dobra słoneczko. Muszę kończyć. Uważaj na siebie. Kocham Cię.
J: Ty też uważaj na siebie. Też cię kocham. Pa.
M: Pa.

*** Koniec rozmowy***
Wiadomość od mamy bardzo mnie zdziwiła aczkolwiek nie miałam jej tego za złe. Rozumiem, praca.
Mam już te 19 lat i jakoś dam sobie radę no i oczywiście mam mojego kochanego brata. Siedziałam sobie w samotności jeszcze chwilę rozmyślając gdy nagle ktoś do mnie podszedł i usiadł obok. Kątem oka zauważyłam, że jest to Louis. Nie zwracałam na niego uwagi tylko wpatrywałam się przed siebie.
- Spójrz na mnie. - powiedział na co ja wciąż nie reagowałam. - Proszę Cię, spójrz na mnie. - powtórzył. Postanowiłam się nad nim ulitować i spojrzałam w te jego niebiesko-szare tęczówki.
- Co się stało ? - spytał.
- Nic się nie stało.
- Przecież kurwa widzę, że coś jest nie tak. Nie odzywasz się do mnie ani nic. - posmutniał.
- Po pierwsze nie przeklinaj a po drugie mówię jasno i wyraźnie, że nic się nie stało. - podniosłam trochę ton swojego głosu.
- Yhym. - mruknął.
- A Tobie co ? Coś taki przymulony.
- Zerwałem z Eleanor. - skrzywił się.

***

Wreszcie skończyłam pisać ten rozdział. Przepraszam, że tak długo musieliście czekać. ;/
Jednak mam nadzieję, że wam się podoba.
Na początku dziękuję za tak dużą ilość wyświetleń. :) 
Jestem trochę zawiedziona bo mam 10 obserwatorów a pod rozdziałem jest zaledwie 5 komentarzy. ;/
Liczę na to, że pod tym będzie więcej.
Następny rozdział nie mam pojęcia kiedy się pojawi. Ten weekend mam cały zajęty i następny tydzień również.Jeśli znajdę trochę czasu do dodam nowy. 
Mam nadzieję, że to zrozumiecie i cierpliwie poczekacie. :) 

Kocham was bardzo mocno i dziękuję za każdy komentarz. Pozdrawiam.

9 komentarzy:

  1. genialny,wspaniały,jak dobrze że on zerwał z Eleanor,teraz będzie ciekawiej,czekam z niecierpliwością na nowy i mam nadzieje,że dodasz szybko ;3
    fajnie że taki długi i Harry chyba do niej zarywa ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham to <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze, dział przeczytałam, ale oczywiście pewna, że coś po sobie pozostawiłam odeszłam. A jak widać nawet komentarza nie ma - północ, księżyc, senność robi swoje..
    Rozdział strasznie się mi podoba.
    Te całe zachowanie Rose jest bardzo interesujące.
    Dziewczyna często kogoś udaje, ale potem pokazuje prawdziwą siebie. Tak jakby nie potrafiła w pełni okazać kim jest.
    Ale bardzo często ludzie skrywają twarz pod maską.
    Czekają, aż ktoś sam im ją zdejmie, wyciągnie rękę..

    " Jedno wiadomo - ponad wszystko honor
    Sami siebie pokonujemy przez nokaut
    I zostawiamy ziemię spaloną
    Wątpliwości odłóż na najwyższa półkę
    To Cie wypatroszy, nabije słomą jak kukłę
    Siła jest w Tobie człowieku,broń repetuj
    Na wieki wieków,na wieki wieków.."

    Ludzie żyjący w ów czasach, kierują się tylko sobą. Ale przecież wnet pęknie tama nieszczęść, wówczas wszyscy utoną. Dlaczego mamy być tacy jak inni? Zawsze po stronie swoich? Nieraz przy uchu zamiera słuchawka, my nadal czekamy na kogoś. Ale kto to jest - nie obiecuj sobie wiele, do góry głowa, przecież gorzkiej prawdy nie rozcieńczą słodkie słowa.
    Ktoś dla kogoś może być nikim, ale przecież dla innej osoby może być całym światem?
    Rozdział wyszedł Ci piękny. Te napięcie pomiędzy Rose a Lou - fenomenalne. Ale o co on miał do niej wąty? To, że jako pierwsza nie dała głosu, nie oznacza, że jest zła - dobra, była ale nie usprawiedliwia to jego, przecież mógł sam powiedzieć zwykłe cześć. A nie chodził naburmuszony. Owszem był smutny, bo rozstał się z Eleanor, ale skoro pocałował Rose, powinien się cieszyć, bynajmniej odrobina szacunku się jej należy. I co sądzi, że ona teraz wpadnie w jego ramiona? Kurwa kazał jej zapomnieć, a teraz tak po prostu mówi, że nie jest już w związku. Może jeszcze nich ogłosi światu, że podkochuje się w Rose Payne - tylko czy na prawdę? Może dla sławy. Kurwa to jest skomplikowane, jej życie takie jest.
    Awwr miła dla loczka? Oby nie na długo, lubię ich kłótnie. Niech nie angażuje się aż tak w pomoc "zranionemu" Louisowi. Niedawno to on zabijał ją, a to co znaczyło dla niej wiele, powiedział, że nie istnieje, żeby zapomnieli - Really? Fuck +.+. Niech się teraz pomęczy, a ona niech będzie silna.
    Dużo weny Ci życzę i pozdrawiam z całego serduszka ;*
    Przepraszam za bezsensowny komentarz..
    Tak jakoś - współczesna wymówka..
    Ahh, rozdział długi - pokłony! *.*


    http://whatisthepaincanfriendcandeath.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tak cudowny komentarz !
      Uwielbiam takie. :)
      Co do Rose i Lou... - Rose na pewno nie wpadnie od razu w jego ramiona, to pewne.
      Nie chcę za dużo zdradzać. ;)
      Wszystko będzie opisane w dalszych rozdziałach.

      Jeszcze raz dziękuję za tak cudowny kom. :*

      Kocham. <3

      Usuń
  4. Świetne, czekam na następne <3

    OdpowiedzUsuń
  5. genialne jeszcze szybko next

    Fajnie że Lou zerwał z El
    u mnie też ta brunetka nie będzie za wesołą postacią

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger. Po więcej informacji zapraszam na: http://whatisthepaincanfriendcandeath.blogspot.com

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Boskiii!!! <3 Masz wielki talent dziewczyno! :D
    Kiedy kolejny? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przyszłym tygodniu być może, że się pojawi. :)

      Usuń