poniedziałek, 19 sierpnia 2013

BARDZO WAŻNA INFORMACJA

Witajcie. :) 
Nie, nie zawieszam ani nie usuwam bloga. :) 
Piszę ten post ponieważ chciałabym was poinformować, że rozdział X dodanie dodany dopiero za DWA TYGODNIE  ponieważ jutro ( wtorek ) wyjeżdżam na wakacje i wracam 3 września.
Mam nadzieję, że mnie nie opuścicie i będziecie czekać.  Mam pomysł już na nowy rozdział i powiem tylko tyle, że dużo będzie się działo tym razem u Nicole.. więcej nie zdradzę. :)
Na koniec chciałabym wam podziękować za tyle wspaniałych słów jakie zostawiacie w komentarzach.Bardzo wiele dla mnie znaczą i są ogromną motywacją dla mnie dlatego jeszcze raz DZIĘKUJĘ. <3
KOCHAM WAS BARDZO MOCNO I DO ZOBACZENIA ZA 2 TYGODNIE. :)

POZDRAWIAM. :*

wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział IX

- Czemu płaczesz ? Powiedziałem coś nie tak ? - spytał z troską.
- Nie, wszystko dobrze. Po prostu za dużo trochę jak na jeden dzień.. - otarłam moje mokre policzki.
- To co z nami będzie ?
- Co ma być ? - spojrzałam ponownie w jego niebiesko-szare tęczówki pełne nadziei ale też i smutku.
- Kocham Cię Rose... nie wytrzymam bez Ciebie ani chwili dłużej. Proszę.. dajmy sobie szansę. - splótł nasze dłonie wciąż nie przestając się na mnie patrzeć.
- Ja Ciebie też kocham... - zrobiłam to na co miałam od dawana ochotę - wtopiłam się w jego malinowe usta i czule go pocałowałam. - Nawet nie wiesz jak bardzo. - szepnęłam.
- Czyli mam rozumieć że..
- Tak. - przerwałam mu na co szeroko się uśmiechnął  i tym razem to on mnie pocałował. Poczułam się wtedy przy nim szczęśliwa... Wtuliłam się w jego umięśniony tors i po chwili oboje wtuleni w siebie zasnęliśmy.
~*~
- U.. a to co ? - ze snu obudziły mnie czyjeś głosy. Otarłam zaspane oczy i ujrzałam Nicole wraz z resztą zespołu którzy ze zdziwieniem przyglądali się mi i Louisowi.
- Co się tak gapicie ? - odezwał się zaspany Lou.
- Przyglądamy się wam. Czemu śpicie razem, wtuleni w siebie na jednej kanapie a nie w swoich pokojach ? - dopytywał Harry.
- Czy my o czymś nie wiemy ?  - tym razem odezwał się mój brat. Spojrzałam się na Louisa a on na mnie i szeroko się uśmiechnęliśmy splatając nasze dłonie.
- Haa, wiedziałem, że coś z tego będzie. - odezwał się Zayn. Wszyscy rzucili się  na nas i zaczęli nam gratulować.
- Widzisz skarbie mówiłam, że wszystko się ułoży. - wyszeptała mi Nicole do ucha tuląc się do mnie. 
- Wiem.. Dziękuję Ci za wszystko. - przytuliłam ją mocno. Gdy już gratulacje się skończyły wszyscy poszliśmy coś zjeść. Jedząc śniadanie myśleliśmy nad tym co będziemy dziś robić. Nikt nie miał żadnych ciekawych pomysłów.
- Idziemy dziś na biwak ! - krzyknął nagle ucieszony Horan.  
- To całkiem niezły pomysł.  - powiedziałam na co wszyscy zgodzili się ze mną. 
Po śniadaniu postanowiłam iść doprowadzić się trochę do porządku, gdyż wyglądam jak jakieś zombie.  Weszłam do łazienki i jak zwykle rozpoczęłam wykonywanie moich codziennych czynności - prysznic, suszenie włosów, makijaż. Po zakończeniu owinęłam się ręcznikiem i wyszłam na korytarz gdzie natknęłam się na Harry'ego który na chwile stanął i zaczął przyglądać mi się od góry do dołu. 
- Jesteś seksowna, wiesz ? - odezwał się puszczając w moją stronę oczko.
- Jesteś zboczony i niewyżyty seksualnie, wiesz ? - skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej i zirytowana jego zachowaniem przyglądałam się mu.
- Wiem. - uśmiechnął się szeroko. - Ładny ręczniczek. - powiedział gdy go mijałam. 
- Jesteś idiotą Styles ! - krzyknęłam wchodząc do swojego pokoju. 
No i jak tu z takim zboczeńcem mam iść dziś na biwak...
Przebrałam się w biały top z napisem Meow, czarne vansy oraz jeansowe szorty.
Poszłam do pokoju Nicole która pakowała swoje rzeczy.
- Za ile wyjeżdżasz ? - spytałam siadając na łóżku i przyglądając się poczynaniom przyjaciółki.
- Za godzinę przyjedzie taksówka która zawiezie mnie do domu. - posmutniała.
Pogadałyśmy chwilę ale Nicole musiała już iść więc zeszłyśmy na dół i  razem z chłopakami wyszliśmy na zewnątrz ją odprowadzić. Taksówka już na nią czekała, więc przyszedł czas na to czego chyba każdy nienawidzi..
- Trzymaj się skarbie. Zobaczysz, że wszystko będzie dobrze. Pozdrów swojego tatę ode mnie. Kocham Cię bardzo mocno i będę za Tobą tęsknić.  - przytuliłam ją mocno a po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
- Dziękuję Ci za wszystko... Kocham Cię. - powiedziała przez łzy.
- Ja Tobie też dziękuję ale nie płacz już proszę. - starłam łzy z jej policzków. - Obiecuję Ci, że odwiedzę Cię niedługo.  
Przytulałyśmy się jeszcze chwilę ale musiała już jechać więc, wszyscy się z nią pożegnaliśmy i patrzyliśmy jak odjeżdża. Wróciliśmy z powrotem do domu i zaczęliśmy pakować wszystko co nam jest potrzebne na biwak. 
- Ej, bo wiecie co... - zaczął Liam - bo czy...  czy może z nami jechać moja dziewczyna ? 
- Ty masz dziewczynę ? - spytaliśmy chórem spoglądając na chłopaka.
- Tak. Nazywa się Danielle. - uśmiechnął się.
- Ja jestem za. Z chęcią ją poznam no i po za tym nie będę jedyną dziewczyną.  - powiedziałam na co wszyscy się ze mną zgodzili.
- To ja po nią pojadę.  Zaraz wrócimy. - oznajmił mój brat i wyszedł. 
- A gdzie my w ogóle na ten biwak jedziemy ? - spytałam.
- Yyy, no do lasu.  - powiedział Harry jakby to było oczywiste.
- Gdzie i czym konkretnie ? 
- No samochodem jedziemy. Mamy takie fajne miejsce w lesie jakieś 5 km stąd. - odpowiedział Lou.
- Dziękuję skarbie. - pocałowałam go czule w usta. 
- Zaraz rzygnę. - odezwał się Styles.
- Przepraszam, mówiłeś coś ? Bo przez chwilę miałam cię w dupie. - spytałam patrząc na niego na co wszyscy zaczęli się śmiać.Harry pokręcił głową unosząc brwi do góry i cwaniacko się uśmiechając. Nie wiem co to w ogóle miało znaczyć ale nie miałam zamiaru zakrzątać sobie na razie tym głowy.
- Dobra, koniec. Bo  zaraz nam się tu pokłócicie a tego raczej nie chcemy. - odezwał się Zayn.
Nagle usłyszeliśmy, że ktoś wchodzi do domu.Przed naszymi oczami pojawił się Liam ze śliczną mulatką z burzą brązowych loków na głowie.
- Poznajcie Danielle. - przedstawił ją Liam.
- Cześć. - powitała nas z szerokim uśmiechem.
- Cześć. Jestem Rose. Siostra Liam'a.  Miło mi Cię poznać. - podeszłam do niej i uścisnęłam jej dłoń w geście przywitania.  
- Danielle. Mi ciebie również. - uśmiechnęła się przyjaźnie. Chłopcy również się z nią przywitali. Wydaje się być bardzo miłą i przyjacielską osobą. Idealna dla Liam'a. 
- To jak, jedziemy ? -  spytałam radośnie klaszcząc w dłonie. 
- Tak. - odpowiedzieli chórem po czym wszyscy ruszyliśmy w kierunku samochodu. 
Załadowaliśmy nasze rzeczy i już po chwili siedząc w aucie w końcu ruszyliśmy. Droga minęłam nam bardzo szybko. Po dojechaniu do celu chłopcy od razu wzięli się za rozkładanie namiotów.Najlepiej wychodziło to oczywiście mojemu braciszkowi. Zayn i Louis też jakoś sobie radzili a o tych dwóch ciołkach ( czyt. Harry i Niall) nawet nie wspomnę.
Patrzyłyśmy razem z Dan na ich zmagania z namiotem zaczęłyśmy się śmiać.
- Nie śmiejcie się. To jest jakieś dziwne. Tego się nie da rozłożyć.  - powiedział zrezygnowany Niall.
- Liam, bracie. Weź im pomóż bo biedactwa sobie nie radzą. - zaśmiałam się.
- Eh... czy ja zawsze muszę wszystko za was robić ? - westchnął Liam i dzięki niemu namiot po paru minutach stał gotowy. 
- Dzięki Daddy. - powiedzieli i mocno uściskali Liam'a.
- Emm.. mamy trzy namioty a nas jest osiem więc kto z kim śpi ? - spytałam spoglądając na moich towarzyszów. 
- Pary śpią razem, czyli Lou i Ty w jednym, Dan i Liam w drugim a ja z Harrym i Niallem w trzecim.  - wytłumaczył Zayn. 
- Tylko wiecie, nie bądźcie głośno.  - zaśmiał się Harry spoglądając w moją stronę na co ja prychnęłam pod nosem. Tak jak przeczuwałam na początku naszej znajomości - bycie przyjaciółmi nie jest nam dane.  Weszłam do namiotu i rozłożyłam materace oraz śpiwory. Po chwili do namiotu wszedł Louis.
- Idziemy na spacer ? - spytał obejmując mnie w pasie.
- Możemy iść. - uśmiechnęłam się po czym złapałam go za rękę i razem wyszliśmy z namiotu.
- To gdzie idziemy ? - spojrzałam na niego wyczekując odpowiedzi.
- Niedaleko jest małe jeziorko. Możemy tam iść jeśli chcesz. - spojrzał na mnie uśmiechając się.
- Pewnie, że chcę. - cmoknęłam go w usta i ruszyliśmy przed siebie. Całą drogę gadaliśmy o wszystkim i o niczym. Opowiadał mi różne dziwne i śmieszne historie z jego życia przy czym oczywiście dużo się śmialiśmy. Kocham go... Potrafi każdego rozśmieszyć. Jest po prostu cudowny. Po chwili doszliśmy nad małe jeziorko. Muszę przyznać, że wyglądało niesamowicie. Uroku temu miejscu dodawał zachód słońca który dziś był wyjątkowo piękny. Podeszłam bliżej wody i jej dotknęłam.
- Ciepła jest. 
- Kąpiemy się ? - spytał spoglądając na mnie zachęcająco.
- W bieliźnie ? - zmarszyłam brwi.
- No a czemu by nie ? 
- No dobra. 
Obydwoje rozebraliśmy się do samej bielizny i powoli trzymając się za dłonie wchodziliśmy do wody. Przez chwilę przyglądałam się mojemu chłopakowi. Przygryzłam dolną wargę i dokładnie mierzyłam go wzrokiem. On jest tak idealnie zbudowany. Tatuaże dodawały mu uroku. Ukradkiem spojrzałam na jego niesamowicie seksowny tyłek i zaśmiałam się sama do siebie. - Co mi się tak przyglądasz ? - uśmiechnął się spoglądając na mnie pytająco.
- Yyy, co nie nic. - ocknęłam się na co obydwoje się zaśmialiśmy i zanurzyliśmy w wodzie.  Objęłam go nogami w pasie, oplątam swoje ręce wokół jego szyi i przyglądałam się jego tęczówkom które przepełnione były niebem... moim niebem. 
- Kocham Cię. - wyszeptał mi do ucha.
- Też Cię kocham. - złączyłam nasze usta w długim, czułym pocałunku. Uwielbiałam to robić - uwielbiałam całować jego miękkie,gorące usta. Pływaliśmy jeszcze chwilę ale zaczynało się ściemniać więc wyszliśmy z wody, trochę się osuszyliśmy po czym  założyliśmy nasze ubrania i wróciliśmy do reszty naszego towarzystwa którzy siedzieli przy ognisku.
- O nasze gołąbeczki wróciły. - odezwał się Zayn popijając piwo. 
- Kevin wrócił ?! Gdzie ?! - krzyknął Lou i zaczął rozglądać się dookoła na co wszyscy wybuchnęli głośnym śmiechem.
- Z kim ja żyję... - westchnęłam siadając obok Danielle a koło mnie zaraz pojawił się Louis.
Siedzieliśmy przy ognisku dobrze się bawiąc prawie do pierwszej w nocy. Niall,Harry i Zayn nieźle się wstawili więc zaprowadziliśmy ich do namiotu po czym sami poszliśmy do swoich. Przebrałam się w piżamę i położyłam obok Lou. Dałam mu buziaka na dobranoc, mocno się w niego wtulając. Do snu kołysała mnie najpiękniejsza melodia jaką w życiu słyszałam – bicie jego serca.

~*~
Myślałam, że nigdy nie skończę pisać tego rozdziału.Szczerze ? To nawet jestem z niego zadowolona. :P 
Mam nadzieję, ze wam też się podoba. :)
Chciałabym wam jeszcze bardzo serdecznie podziękować za komentarze które zostawiliście pod poprzednim rozdziałem. Są one naprawdę wielką motywacją dla mnie i z całego serca jeszcze raz wam dziękuję. <3 Mam nadzieję, że pod tym też jakieś się znajdą. :) 

Kocham was. Pozdrawiam. :* 


sobota, 3 sierpnia 2013

Rozdział VIII

- Aha. - mruknęłam. Tylko na tyle było mnie stać. Nie współczułam mu ani trochę.
- Nienawidzę jak ktoś mówi aha.
- To co mam ci kurwa powiedzieć ?! - krzyknęłam.
- Nie unoś się. Złość piękności szkodzi. Myślałem, że jesteś moją przyjaciółką a przyjaciele na ogół się wspierają.
- No ciebie to chyba pojebało ?! Mam ci współczuć bo zerwałeś z dziewczyną ?! Trzeba było nie zrywać. Nie miałbyś wtedy żadnych problemów. A tak w ogóle to gdzie ty byłeś kiedy ja ciągle ryczałam przez ostatni tydzień i to wiesz przez kogo ? Hmm. PRZEZ CIEBIE TOMLINSON !  I cholernie cieszę się, że z nią zerwałeś. A wiesz dlaczego ? Bo się w tobie zakochałam !  - krzyczałam a po moich policzkach lały się strumienie łez. Nie wiem czy dobrze zrobiłam mówiąc mu o tym, że się w nim zakochałam. Zaczynam trochę tego żałować jednak to wszystko pod wpływem emocji jakie mną zawładnęły. Spojrzałam na jego twarz - smutna, rozczarowana, zdziwiona. Między nami zapanowała cisza. Mierzyliśmy się tylko wzrokiem.
- Rose ja... ja nie wiedziałem. Przepraszam. Nie płacz proszę. - odezwał się i chciał otrzeć łzy spływające po moim policzku ale ja zrobiłam szybki unik. Nie chciałam czuć jego dotyku... nie chciałam nic czuć...
-Weź daruj sobie. - burknęłam wymijając go i pobiegłam w kierunku domu zostawiając go samego. Ognisko oczywiście trwało w najlepsze. Wszyscy się rozkręcili ale ja już nie miałam ochoty na zabawę. Mijając bawiące się towarzystwo nie obyło się bez pytań typu Co się stało ? ale ja nic nie odpowiadając natychmiast pobiegłam do swojego pokoju. Trzasnęłam drzwiami które zakluczyłam by nikt mi nie przeszkadzał i rzuciłam się na łóżko nie przestając płakać. Z każdym nowym dniem zaczynam coraz bardziej go kochać... Tak cholernie mocno go kocham ale ja nie wiem co mam teraz zrobić... Za szybko się zakochuje - to jest moja największa wada. Zrobiłam z siebie idiotkę. Jak zwykle z resztą. Nigdy nic mi się w moim pieprzonym życiu nie układa. Zawsze coś musi stać na przeszkodzie. Chciałabym kiedyś z czystym sumieniem powiedzieć, że jestem szczęśliwa...
Ktoś zaczął pukać do moich drzwi. Wstałam niechętnie i je otworzyłam. Tym kimś była Nicole.
- Skarbie, co się stało ? - spytała z troskliwym głosem przytulając mnie.
- Pokłóciłam się z Louisem. - mówiłam zalewając się łzami.
- O co ?
- Zerwał z tą jak jej tam... Eleanor.
- To chyba powinnaś się cieszyć.
- Trochę za dużo mu wygadałam. - usiadłam na łóżku opierając się o ścianę i podkulając kolana pod samą brodę.
- Co mu powiedziałaś ?
- Że się w nim zakochałam.
- Ej, mała... nie płacz proszę. - usiadła obok mnie i ponownie przytuliła. - Kochasz go i zapewniam Ci, że on w ciebie też. Przecież to widać.
- W jaki sposób ty to widzisz ? 
- To w jaki sposób na ciebie patrzy, to jak się martwi i smuci gdy się do niego nie odzywasz to w jaki sposób patrzył na ciebie śpiewając swoją zwrotkę w Little Things... tak jakby śpiewał ją do Ciebie. Uwierz w miłość skarbie. Nie załamuj się. Zobaczysz, że będziesz szczęśliwa. Obiecuję Ci to. - wytarła łzy z moich policzkach. Może i prawdę mówi... może wszystko za bardzo wyolbrzymiam...
- Dziękuję. - szepnęłam i mocno się do niej wtuliłam.
- Rose... jest coś co jeszcze powinnaś wiedzieć.
- Tak ?
- Muszę jutro wyjechać z powrotem. - posmutniała.
- Ale czemu ?
- Mój tata jest w szpitalu. Źle się poczuł i nie wiem co będzie. Muszę wracać. - po jej policzkach zaczęły spływać pojedyncze łzy.
 - Ej, mała. Rozumiem. Zobaczysz wszystko będzie dobrze.- otarłam jej łzy i mocno ją przytuliłam. Szkoda mi jej i bardzo przykro mi z powodu jej taty. Jest z nim bardzo związana, kocha go najbardziej na świecie. Chciałabym, żeby mój żył. Czasem tak bardzo mi go brakuję. Tak bardzo za nim tęsknie. Chciałabym, żeby był przy mnie, wspierał, pomagał. Chciałabym znów się do niego mocno przytulić, czuć tą ojcowską miłość której mi brakuje... Przez te myśli znów na moich policzkach pojawiły się łzy.
- Rose.. ja się boję, że się mu coś stanie. Tak cholernie się boję. - rozpłakała się wciąż we mnie wtulona.
- Nicole... skarbie. Wszystko będzie dobrze. Zobaczysz. - głaskałam ją po włosach.
- Dziękuję Ci, że jesteś. Kocham Cię. - pocałowała mnie w policzek.
- Ja ciebie też. - rozmawiałyśmy jeszcze chwilę bo Nicole była zmęczona i postanowiła położyć się spać. Znów zostałam sama w czterech ścianach. Podniosłam się z łóżka i skierowałam do łazienki. Umyłam twarz ciepłą wodą, umyłam zęby,przebrałam się w piżamę i ponownie wróciłam na łóżko z celu zaśnięcia. Było już po 23 dlatego też przykryłam się kołdrą i po wielu zmaganiach wreszcie udało mi się usnąć.

 Perspektywa Nicole

Dzisiaj wieczorem zadzwoniła do mnie mama z płaczem, że tata jest w szpitalu. Ta wiadomość kompletnie mnie zszokowała. Kocham swojego tatę ponad życie i nie wyobrażam sobie tego, że mogłoby się mu coś stać. Bałam się o niego... Tak cholernie się bałam. Cieszę się i dziękuję Bogu, że mam kogoś takiego jak Rose. Jest dla mnie jak siostra. Nie mam pojęcia co bym bez niej zrobiła. Taki przyjaciel to skarb. Jest mi szkoda, że już jutro muszę wyjeżdżać i zostawić tu wszystkich. Przez ponad tydzień zdążyłam się do nich przyzwyczaić. Rose ma zamieszkać w Londynie a co ze mną ? Życie toczy się dalej... Wkraczamy powoli w świat dorosłości gdzie nasze drogi zaczynają się rozchodzić. Każdy ma teraz swoje problemy, swoje życie. To co było kiedyś niestety już nie wróci. Czasem chciałabym z powrotem wrócić do czasów kiedy byliśmy małymi dziećmi i nie obchodziło nas nic. Niczym się nie przejmowaliśmy tylko cieszyliśmy się z każdej chwili. Jedynym problemem było to w co będziemy się dziś bawić, co będziemy robić. Dziś już tak nie jest. Dla mnie życie to taka ciągła rutyna... wstać-przeżyć-iść spać. Ciągle to samo... Miała iść położyć się spać ale z tego wszystkiego miałam ochotę zapalić papierosa. Zeszłam na dół i wyszłam na taras. Siadłam na ławce i zaczęłam palić. Wszyscy już poszli spać więc w domu i na zewnątrz panowała cisza. Po chwili zauważyłam, że ktoś siada obok mnie. Był to Zayn.
- Nie wiedziałem, że palisz. - powiedział i również wyciągnął papierosa po chwili zaczynając go palić.
- Teraz już wiesz. - patrzyłam przed siebie zaciągając się tytoniowym dymem.
- Stało się coś ? - spytał z troską.
Przez chwilę milczałam. Po moich policzkach znów zaczęły spływać pojedyncze łzy.
- Muszę jutro wracać do domu...- wyjąkałam.
- Czemu ? Co się stało ? - dopytywał.
- Mój tata... on jest w szpitalu... nie wiem co z nim... boję się. - rozpłakałam się.
- Ej, mała. Nie płacz, proszę. Nie lubię gdy dziewczyna płacze. Zobaczysz, że wszystko będzie dobrze. - objął mnie ramieniem i przytulił. Potrzebowałam tego.
- Mam taką nadzieję... - wtuliłam się w jego umięśniony tors. Przez chwilę jeszcze z nim posiedziałam ale oczy zaczęły mi się kleić dlatego podziękowałam mu i pożegnałam. Weszłam do pokoju, przebrałam się w piżamę i niemal w ciągu paru minut usnęłam.

Perspektywa Rose

Obudziłam się z myślą, że jest już ranek. Standardowo spojrzałam na zegarek - była dopiero godzina 3 w nocy. Nie dane mi było wyspać się dzisiejszej nocy. Zapaliłam lampkę nocną i uniosłam swoje ciało z łóżka. Zachciało mi się pić. Otworzyłam delikatnie drzwi i po cichu zeszłam na dół.Moją uwagę przykuła sylwetka znanej mi osoby która siedziała na kanapie w salonie.
- Czemu nie śpisz ? - odezwał się znany mi dobrze głos.
- Bo nie mogę. A Ty ?
- Też.
Wzruszyłam ramionami i skierowałam się do kuchni. Nalałam do szklanki soku pomarańczowego i z powrotem chciałam wrócić do pokoju.
- Rose.. chodź tu. - usłyszałam cichy głos gdy próbowałam wejść na górę. Odwróciłam się w jego stronę i stałam tak przez chwilę. - Chodź tu. Usiądź. - powiedział tym razem nieco podnosząc ton swojego głosu.
- A jak nie ? -prychnęłam.
- Nie drocz się ze mną tylko tu chodź. - zażądał. Nie chcąc się kłócić w środku nocy usiadłam obok niego wpatrując się przed siebie.
- Czego chciałeś ?
- Będziesz teraz mnie unikać ?
- Może nie.
- Rose kurwa... ogarnij się i rozmawiaj ze mną normalnie.
- Yhym... czego chcesz ?
- Ciebie. - powiedział ledwo dosłyszalnie.Nic nie odpowiedziałam. Nie wiedziałam co. Zdziwiłam się bardzo. Nie spodziewałam się czegoś takiego.
- Dopiero zerwałeś z jedną a teraz co ? Ja mam być następna ? - spojrzałam w jego przepełnione smutkiem oczy. 
- Nie Rose... to nie tak. Może to wydać się głupie ale zerwałem z nią dla Ciebie... Wiesz, że istnieje miłość od pierwszego wejrzenia ? Gdy wtedy przyjechałaś do nas od razu mi się spodobałaś. Pamiętasz jak się całowaliśmy grając w butelkę ? To nie był zwykły pocałunek... Dla mnie było to coś więcej. Wydaje mi się, że dla ciebie też.
- Yhym.  To po co przyprowadzałeś Eleanor by ją nam przedstawić skoro ja ci się podobałam ? 
- Bo ona ciągle na to nalegała. Chciała  koniecznie poznać chłopaków... Wtedy kiedy uciekłaś od nas nie wiedziałem co się stało. Miałem iść wtedy do ciebie ale Nicole była szybsza. Nie wiedziałem, że jesteś we mnie zakochana. Uświadomiłem sobie, że znaczysz dla mnie wiele. Proszę Rose... Kocham Cię. - powiedział a po moich policzkach po raz kolejny spłynęły łzy...

***
Powracam po dość długiej przerwie z VIII rozdziałem który w mojej głowie wyglądał lepiej.
Jak widać pojawiły się wreszcie wyznania miłosne. Nie jestem za bardzo zadowolona z tego rozdziału,gdyż jak już wcześniej wspomniałam - w mojej głowie wyglądał lepiej no ale cóż... mam nadzieję, że was chociaż nie zawiodłam. :)
Dziękuję za tak dużą ilość wyświetleń i komentarzy. :*
To bardzo dużo dla mnie znaczy.
Chciałabym, że jeśli już czytacie mojego bloga to proszę... zostawcie jakiś komentarz. Nie musi to być jakiś super długi i rozbudowany. Każdy jeden jest dla mnie motywacją i sprawia mi ogromną radość. 

Kocham Was i proszę... komentujcie. :) 

Pozdrawiam i do następnego.