niedziela, 15 września 2013

Rozdział X

Wstaliśmy około godziny 12. Spakowaliśmy wszystkie nasze rzeczy i z powrotem wróciliśmy  do domu.  Siedziałam oparta o ramię Louisa. Nikt nic się nie odzywał. Właściwie to się nie dziwie. Harry,Niall i Zayn byli mocno skacowani, Liam prowadził a Danielle siedziała i patrzyła w okno.
- Musimy kiedyś jeszcze się wybrać na biwak. Tylko następnym razem może na dwa, trzy dni ? - odezwałam się.
- Na pewno się jeszcze kiedyś wybierzemy. - uśmiechnął się Louis  i cmoknął mnie w czoło.
- Chcecie, żebym popadł w alkoholizm ? - spytał Niall.
- Haha, trzeba było tyle nie pić. - zaśmiałam się na co tylko westchnął.
Po drodze zatrzymaliśmy się pod domem Danielle i pożegnaliśmy się z nią. Polubiłam tą dziewczynę. Jest na prawdę bardzo miła. Idealna dla mojego brata.  Mam nadzieję, że uda mi się z nią lepiej zaprzyjaźnić. Po paru chwilach wreszcie znajdowaliśmy się w naszym domu. Każdy coś zjadł po czym udaliśmy się do swoich pokoi. Wszyscy byliśmy trochę zmęczeni. Od razu postanowiłam wziąć odświeżający prysznic po czym wzięłam laptopa i położyłam się na łóżku.
Zauważyłam, że moja mama jest dostępna na Skypie więc postanowiłam zadzwonić. Po chwili zobaczyłam jej wesołą twarz na monitorze na co szeroko się uśmiechnęłam. Tęskniłam za nią.

- Cześć mamo. - pomachałam do kamery nie przestając się uśmiechać.
- Cześć córeczko. - odmachała również z uśmiechem.
- Co tam ciekawego u Ciebie ? - spytałam.
- U mnie nic. Praca,praca,praca. Lepiej opowiadaj co u Ciebie.
- Wczoraj pojechaliśmy na biwak do lasu. Było super. Właśnie nie dawno wróciliśmy. Poznałam dziewczynę Liam'a. Nie wiem czy ci mówił ?
- Mówił. Jaka ona jest ?
- Jest bardzo miła, ładna. Na prawdę bardzo pasuje do Liam'a. Widać, że bardzo się kochają.Nie martw się. - zapewniłam.
- To dobrze. A jak tam twoje sprawy sercowe ? - uniosła brwi spoglądając na mnie z zaciekawieniem.
Nie byłam pewna do końca czy mam jej powiedzieć o mnie i Louisie ale w końcu to moja matka i powinna to wiedzieć. 
- Bar...- zaczęłam mówić lecz nagle rozległo się pukanie do moich drzwi. - Proszę. - powiedziałam  po chwili ujrzałam wychylającą się zza drzwi głowę Louisa.
- Przeszkadzam ? - spytał.
- Oczywiście, że nie. Z mamą rozmawiam. Chcesz to siadaj. - poklepałam miejsce obok siebie gdzie po chwili usiadł uśmiechnięty Lou.
- Dzień Dobry Pani. - pomachał do kamerki wciąż szczerząc swoje białe zęby.
- Cześć Louis. - na jego widok od razu szerzej się uśmiechnęła. Wszystkich z zespołu bardzo lubiła i traktowała jak własnych synów ale mimo wszystko to Louis jest jej ulubieńcem.
- No to jak te twoje sprawy sercowe ? - ciągnęła dalej.
Spojrzałam na Louisa a on na mnie po czym kiwnął głową na znak, żebym powiedziała mamie o nas. Złapałam go za dłoń i pokazałam mamie do kamerki. Patrzyła na nas nie odzywając się ani słowem. Powoli zaczynałam się bać, że jest zła czy coś w tym stylu. Dopiero po chwili uśmiechnęła się szeroko i zaczęła bić brawa a mi kamień spadł z serca. Czasami zastanawiam się jak jej nie bolą policzki od tego ciągłego uśmiechania się.
- No wszystkiego bym się mogła spodziewać ale nie tego. Gratuluje wam gołąbeczki. Tylko proszę, nie zróbcie ze mnie babci. - zaśmiała się co my również uczyniliśmy. Widać poczucie humoru jej nie opuszczało.
- O to się nie martw.
- Dobra dzieci, muszę już kończyć. Odezwę się niedługo. Kocham Was. - przesłała nam całusy po czym zakończyliśmy rozmowę.  Zamknęłam laptopa i położyłam obok Lou kładąc głowę na jego ciepłym torsie. Leżeliśmy tak chwilę gdy nagle zadzwonił mój telefon. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafki na której leżał  i go odebrałam.
- Halo ? ... Co ?!.. Jak to ?... To nie możliwe !... Już jadę.. Trzymaj się skarbie. - mówiłam urywkami po czym rozłączyłam się a telefon wyleciał mi z rąk. Nie mogłam uwierzyć w to co się stało.
- Skarbie, co się stało ? - spytał.
- Nicole.. jej tata... on... on nie żyje. - mówiłam cała roztrzęsiona a łzy po chwili zaczęły lać się po moich policzkach. To nie może być prawda. Moja Nicole ... ona go tak bardzo kochała...
- Co ?! Jak to?! - Louis wytrzeszczył oczy ze zdziwienia i niemal w mgnieniu oka zaczął tulić mnie do siebie.
- On ... on był chory... leżał w szpitalu... Ja muszę tam jechać... Ona mnie potrzebuje. - mówiłam przez łzy.
- Sama w takim stanie nigdzie nie pojedziesz. Jadę z Tobą. . - otarł łzy z moich policzków i pocałował w usta. Jedyną rzeczą z której się w tej chwili cieszyłam to to, że mam kogoś takiego jak Louis. Spakowałam szybko najpotrzebniejsze rzeczy do walizki i już po chwili wraz z Louisem zeszliśmy na dół gdzie zastaliśmy resztę zespołu którzy o niczym jeszcze nie wiedzieli. Spojrzeli na nas zdziwieni.
- Co się stało ? - spytał Liam.
- Nicole tata zmarł. Jedziemy do niej. - powiedziałam starając się hamować łzy.
- My też jedziemy. - oznajmili chórem.
- W końcu Nicole to też nasza przyjaciółka. - powiedział Niall.
Tego się nie spodziewałam ale ucieszyłam się, że też chcą jechać. Miejsce dla nich zawsze się znajdzie i myślę, że Nicole też w pewnym stopniu ucieszy się gdy ich zobaczy bo bardzo ich polubiła.  Chłopcy pobiegli szybko się spakować i już po chwili siedzieliśmy w samochodzie w drodze do Wolverhampton.

***
Wreszcie dojechaliśmy na miejsce jakim był dom Nicole.  Przez całą drogę nikt nic się nie odzywał. W zasadzie może to i dobrze. Wysiedliśmy z samochodu i szybko pobiegliśmy w stronę drzwi wejściowych. Zadzwoniłam dzwonkiem i już po chwili drzwi otworzyła zapłakana Nicole. Na jej widok serce pękło mi na miliony kawałków,. Nienawidziłam tego gdy płakała. Jest wtedy taka bezbronna. Natychmiast przytuliłam ją do siebie i rozpłakałam. Słyszałam jej głośny płacz którego za nic na świecie nie dało się w tej chwili zahamować. W mojej głowie pojawiło się wspomnienie śmierci mojego taty.

WSPOMNIENIE 

Siedziałam wraz z mamą i Liamem w szpitalnej sali mojego taty. Dziś go tu przywieźli, ponieważ miał bardzo poważny wypadek. Łzy bez żadnych zahamować leciały po moich policzkach. Patrzyłam na zmasakrowane ciało  mojego taty. Oczy miał zamknięte a jego klatka piersiowa ledwo unosiła się ku górze. Nie dopuszczałam do siebie myśli, że mój kochany tata miałby umrzeć. Wszystko na pewno będzie dobrze. Musi. Nagle aparatura do której był podpięty zaczęła głośnio piszczeć a do sali wparowali lekarze. Kazali nam natychmiast wyjść  co zrobiliśmy i stanęliśmy przy szybie przez którą widzieliśmy wszystko co się dzieje w środku. To wszystko działo się tak szybko. Nie ogarniałam tego co dookoła się dzieje. Po chwili z sali wyszedł lekarz ze spuszczoną głową i smutnym wyrazem twarzy.
- Przykro nam. Nie było żadnych szans na uratowanie pana Jamesa. - powiedział i odszedł. Jego słowa odbijały się echem w mojej głowie. Słyszałam tylko przeraźliwy krzyk mojej mamy i wybuch płaczu. Stało się to, czego najbardziej się bałam -  mój kochany tata nie żyje... 

Przez to wspomnienie wybuchnęłam jeszcze głośniejszym płaczem. Wiem dokładnie co teraz czuje Nicole i wiem, że muszę być przy niej i ją wspierać tak jak ona mnie. Stałyśmy przytulone dość długo.
- Dziękuję, że jesteś. - wyszeptała mi do ucha.
- Nigdy bym cię nie zostawiłam w takiej chwili. - przytuliłam ją mocniej. Gdy już odsunęłam się od niej wszyscy chłopcy przywitali się z Nicole a ja poszłam w kierunku salonu gdzie siedziała jej zapłakana mama . Podeszłam do niej i bez słowa przytuliłam.
- Rose... tak dobrze, ze jesteś. - wyszeptała zmęczonym głosem. Ja tylko pogłaskałam ją po plecach i ucałowałam w policzek. Mamę Nicole zawsze traktowałam jak swoją. Jest na prawdę cudowną kobietą.
Posiedzieliśmy dobre 3 godziny u Nicole  ale robiło się dosyć późno więc postanowiliśmy się zbierać tym bardziej, że jutro ma odbyć się pogrzeb.Pożegnaliśmy się z Nicole i jej mamą i pojechaliśmy do mojego i Liam'a domu.
- Kiedy ja tu byłem. - rozejrzał się po wnętrzu mieszkania Zayn.
- No trochę czasu już minęło. - powiedział Liam.
- Nic się tu nie zmieniło. - powiedział Niall
Zrobiłam kolację która po chwili zniknęła ze stołu. Nie dziwię się w sumie. Wszyscy byliśmy bardzo głodni. 
- To gdzie mamy spać ? - spytał Harry.
- Ja z Louisem u mnie w pokoju, Liam z Niallem w Liam'a pokoju a Ty i Zayn w sypialni mojej mamy. - oznajmiłam na co wszyscy porozchodzili się w wyznaczone przeze mnie miejsca.  Ja z Louisem poszliśmy do mojego pokoju. 
- Ładnie tu masz. - powiedział dokładnie rozglądając się po pokoju.
- Normalnie. - wzruszyłam ramionami. - Idę wziąć prysznic. - dodałam po czym weszłam do łazienki i już po chwili znajdowałam się pod ciepłym strumieniem wody która oblewała całe moje ciało. 
Gdy już skończyłam przebrałam się w bieliznę oraz piżamę po czym wyszłam z łazienki od razu kładąc się na łóżku obok Louisa który już smacznie spał. Zmęczona dzisiejszym dniem również po chwili zasnęłam.


***
Witajcie. Po mojej długiej nieobecności wreszcie skończyłam pisać ten rozdział. Mam nadzieję, że jesteście i nie opuściliście mojego bloga. Przepraszam, że tak długo musieliście czekać ale najpierw dwutygodniowy wyjazd wakacyjny gdzie nie miałam internetu a teraz szkoła. Ten rok szkolny jest dla mnie bardzo ważny dlatego rozdziały będą pojawiać się nieco rzadziej. Myślę, że co weekend powinny się pojawiać. Mam nadzieję, że to rozumiecie. :)

Kocham Was.
Do następnego. <3 :* 

+ wpadajcie na bloga mojej przyjaciółki, dopiero zaczyna. :) ---> http://dont-lett-me-go.blogspot.com/

sobota, 7 września 2013

Wróciłam ! :)

Witajcie ! :) 
Tak jak tytuł posta mówi, wreszcie wróciłam z wakacji ale niestety bez nowego rozdziału. :/
Nie mam pojęcia kiedy się pojawi, gdyż jak wiadomo niestety zaczęła się szkoła a ten rok jest dla mnie naprawdę bardzo ważny i muszę trochę poświęcić czasu na  naukę. Mam nadzieję, że mnie rozumiecie.
Postaram się dodać nowy rozdział jak najszybciej. 

Pozdrawiam. :*